Czas jesienno-zimowy obfituje w szare, ponure, często deszczowe dni. Nastrój pikuje w dół. Nic nam się nie chce. Często bezmyślnie oglądamy telewizję. Kiedy ostatnio dopadł mnie taki czas, postanowiłam jakoś sobie pomóc i zrobiłam sobie powrót do przeszłości. Otworzyłam pliki z rodzinnymi zdjęciami i zaczęłam przypominać sobie uroki miejsc, które wspólnie z mężem odwiedziliśmy. Przeglądając zdjęcia, odkryłam cudowną perełkę. Las w okolicach Colwich. Tego dnia zdecydowaliśmy się pojechać gdzieś na spacer. Tak po prostu zatrzymaliśmy się przy drodze i poszliśmy do lasu. To co tam zastaliśmy, było zdumiewająco piękne. Wszechobecne były paprocie, momentami wyższe od nas. I choć ja mam tylko 160 cm wzrostu, to mój mąż ma ponad 175 cm, a te paprocie były wyższe od niego. Kolor tych roślin był tak soczyście zielony, że aż czuło się w ciele wibracje. Powietrze przepełnione było nadzieją, która przenikała do każdej komórki. Aż chciało się krzyczeć: „Boże, jak tu pięknie!”. To było coś cudownego. Zieleń, wszechobecna zieleń, soczysta jak wiosenna trawa i ten spokój kojący zmysły i przepełniający duszę. Spacerowaliśmy po tym lesie, nie myśląc o niczym, a zmysły doznawały ukojenia, niebywałego relaksu. To było niespotykane odczucie harmonii z przyrodą. Słychać było lekki szmer lasu, czasem delikatny śpiew ptaków. Pod stopami mieliśmy dywan z mchu, mięciutki, puchowy. Odnosiliśmy wrażenie, że przyjemnie byłoby nam stąpać po nim bosymi stopami. Wewnątrz czuło się jak by przymus radości. Dziwne było to uczucie, jakby dusza chciała skakać pod niebo. Czuję, jak uśmiecham się i dziś, kiedy piszę te słowa. Spoglądam na te zdjęcia, jestem wdzięczna Bogu, że stworzył takie bajeczne miejsca. Zresztą zobaczcie je sami i oceńcie. A może po prostu, pewnego dnia wybierzcie się do lasu i poczujcie ten zachwyt, którego ja doznałam tego dnia. Czasami naprawdę warto się zatrzymać, by poczuć, że jesteśmy częścią otaczającego nas świata roślin, a nie tylko miejskiego betonu i cegły.








Po dotarciu na parking kieruj się ścieżką na lewo w stronę lasu.
Polecam również:

Barmouth i jego niezapomniane atrakcje.
Kiedy chcieliśmy ostatnio z mężem odwiedzić całkiem nowe miejsce, naszą uwagę przyciągnęło Barmouth. To nieduże miasto w północno-zachodniej Walii w ujściu rzeki Mawddach do zatoki Cardigan nad Morzem Irlandzkim. Otoczone jest ono przez park narodowy Snowdonia. Wybraliśmy się wcześnie …